środa, 10 czerwca 2015

[miasto, fragmenty]


Lato. Muzyka na ulicach do słońca i do kotleta. W barze mały chłopiec powoli oswaja klasyczne dźwięki strun i fletu, a potem, kiedy już zasłonił i odsłonił uszy wystarczająco dużo razy, zaczyna tańczyć. Muzycy się uśmiechają. Ten spontaniczny taniec dziecka wybija się ponad brzęczenie sztućców, gwar rozmów, zbiorowe wrzaski nieodległych kibiców i wszystkie szumy i poruszenia miasta.
Na Placu Szczepańskim grają "Augustowskie noce" i staruszkowie tańczą. Tak samo młodzi, jak ten chłopiec.
Mijam rowerem telewizory. Kibice krzyczą, gdy coś się dzieje.
Nad Wisłą młody człowiek w stylowej czapce sprzedaje swoją książkę wydrukowaną i zszytą własnoręcznie. Życie się toczy, gra, pisze, migocze, wrze, dotyka. Rzeka płynie. Marketing pisarza porywa świeżością wyrazu, inspiruje, uśmiecha. "Co was łączy?" - pyta. W punkt. Jak to pisarz. Performer, twórca nieoczekiwanego.
Środek nocy, ale daleko od snu.
Wawel dzwoni dzwonem. Na jednej z barek Cohen, za murkiem na ekranie Bob Dylan.
Policja sprawdza, czy każdy robi to, co powinien.
Gwiazdy mrugają.
Lipa pachnie.
Lato. Zaczyna się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz