środa, 10 czerwca 2015

[marzenie]


Posłuchałam piosenki z dawnego filmu i przypomniało mi się marzenie. Z perspektywy tak zwanego normalnego świata marzenie okropnie nierozsądne i niepasujące do ustalonego porządku. Nie wiem, skąd się wzięło i od kiedy ze mną żyje, ale kiedyś bardzo chciałam być kierowcą. Najlepiej tira. A jeszcze bardziej, takiego wielkiego osobowego samochodu, którym jadę samotnie przez równiny Stanów. Z jednego wybrzeża na drugie. Wszystko jedno z którego na które. Może jednak na zachód. Ale jak się już dojedzie na zachód, to potem trzeba znowu na wschód. Są samochody, które chyba tego potrzebują. żeby je czasem wozić. Tylko droga. Horyzont. Coraz to inny, a przecież ten sam. Wciąż tak samo odległy. Ziemia wciąż tak samo zakrzywiona. W głośnikach muzyka. Albo cisza. Szum. Uśmiech. I jechać tak niezależnie od zwyczajowego sensu świata.
O czymś jest to marzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz