niedziela, 21 kwietnia 2013

tonglen


Twój czuły oddech z daleka dotyka mojego serca. Kruszy. Wypłakuję piasek. Otwieram. Otwierasz. Leczymy rany, jakie kobietom zadawali mężczyźni i rany, jakie mężczyznom zadawały kobiety. Rany, których historii nie znam, choć wiedzą o nich mój brzuch i moja joni. Nie raz śpiewałam tę pieśń bólu, którego okruchy wypłakuję teraz wzruszona napływającym ciepłem.

Zmęczona oddycham rozbrajającą troską mężczyzny i ciepłem słońca, tym samym, które rozświetla twarz każdego, kto akurat istnieje. Dopiero dotarło do mnie, że słońce jest jedno.

Krew menstruacyjna płynie przeze mnie, przez ciało, przez ziemię, przez świętą przestrzeń spotkania.

czwartek, 4 kwietnia 2013

płeć duszy

Słyszałam taki pogląd, że dusza nie ma płci, ale ja, mieszkając w ciele, dziś niewiele o tym wiem. Żyję w ciele kobiety. I idę swoją ziemską drogą. Kiedy poznaję świat, odkrywam, dotykam, smakuję, odczuwam, myślę, przekraczam granice poznania ponad zmysłami, ponad tym, co zwykłam określać słowem „ja”, docieram do miejsca, którego nie umiem nazwać ani poczuć. Ale jednak próbuję nazywać. Próbuję spotykać się w tym nazywaniu z innymi, którzy idą, każdy swoją drogą.

I kiedy otwieram oczy, widzę (w takim ogromnym uproszczeniu) świat ciała stworzony przez Ziemię i kobiecą energię oraz świat umysłu stworzony przez energię męską.

Czytam, połykam słowa. Czytam od kiedy pamiętam. Nawet kiedy jeszcze nie rozumiałam, co czytam, litery były takie smaczne. Prawie wszystko napisali mężczyźni, przez wiele, wiele wieków. Literatura piękna, baśnie, traktaty, poematy, ewangelie, rozprawy naukowe, kodeksy prawa, katechizm, poezja, dziennik, sennik, spis powszechny ludności, historia wojen. Prawie wszystko to myśl mężczyzny. Tak, wśród poetów były kobiety, ale cała nauka, religia, filozofia, teologia, przeważająca większość literatury pięknej pochodzi z planety Mars. Taki jest porządek płci w fundamencie kultury europejskiej. W tej, która ukształtowała mój umysł, intelekt i poczucie piękna. I w znacznej mierze też świat duchowy. Bo jednym jest indywidualne doświadczenie ciszy, a drugim, nie mniej ważnym, nakładające się na to opinie, przekonania, prawdy wiary, porządek istnienia, logos. Dziś otworzyłam jedną z książek De Mello. Chciałam przeczytać coś o kobiecości. Ale jak mam szukać tam czegoś o kobiecości, to jednak nie ten adres. Może jeśli długo będę szukać, to znajdę. Tym razem się nie udało.  I pomyślałam o duchowości i o tym, czym jest moja duchowość wynikająca z tego, że jestem kobietą.

Samo przekroczenie granic męskiego świata w warstwie intelektualnej było dla mnie wyzwaniem, przejściem. Jest po prostu doświadczeniem transcendentnym. To przekraczanie czasem wyglądało jak walka. I bolało. Ból kierował do ciała, które jest najbliższe. Tam mieszka kobieta. W ciele, które pączkuje, rośnie, porusza się, przeciska się przez szczelinę istnienia do światła, wydobywa pierwszy krzyk i oddycha. Nieustająco oddycha. Z otwartymi oczami i wtedy, kiedy śni, oddycha. Aż do ostatniego wydechu. Potem wraca do łona Ziemi. Ciało kobiety przeżywa cud kreacji, dotyka życia, śmierci. Krwawi. Z rytmem księżyca przywołuje sen o życiu. Przypływ i odpływ, falowanie. Burze i cisza większa niż czarne niebo nocą. Taniec i głos z brzucha. Ekstaza, śmiech i łzy. Zamieranie na wiele długich zim. Rozkwitanie wiosną. Nic stałego. Dopóki żyje, płynie, przemienia się. Kobieta. Ciało. W tym miejscu znajduję swoją duchowość. W tym miejscu ją dopełniam. Z tego miejsca mogę się spotkać z mężczyzną.

Odkrycie w sobie kobiety to początek drogi do doświadczenia jedności. Kiedy już nie ma podziału na ciało i duszę, na sacrum i profanum. Bo wszystko jest święte.

Duchowość w wymiarze szerszym niż indywidualne doświadczenie, na przykład w religii, nie uwzględnia kobiecej energii, wręcz ją wypiera. Wiedza, która może objąć wszystko, jest naprawdę unikalna. I to nie dotyczy wyłącznie naszego kręgu kulturowego. Tradycyjna tantra i inne pradawne tradycje kultu Bogini, tajemna wiedza, o której nie można przeczytać, a której można doświadczyć poprzez przekaz i lata praktyki. Ważne przestrzenie, w których duchowość otwiera się na pełnię Życia.

tęsknota


Tęsknota nie jest figurą stylistyczną. To nie jest myśl ani uczucie. Tęsknota jest wędrującą warstwą ciała. Nie ma stałego miejsca jak serce czy wątroba. Raz jest schowana głęboko, a innym razem wypełza na wierzch i może jeszcze dalej. Tworzy wtedy zewnętrzną skórę, która sięga do świata w nadziei, że zostanie zauważona, dotknięta. Sama staje się dotykiem. Sama dla siebie staje się istnieniem.