Chcę widzieć Cię w miejscu, w którym jesteś. Bez oczekiwania, że będziesz w jakimś innym. Bez myśli, że wiem, co dla Ciebie dobre. Że w ogóle wiem, co dobre. Że wiem. Zaufać temu, co Jest. Chcę widzieć Siebie w miejscu, w którym jestem. Bez oczekiwania, że będę w jakimś innym. Bez oczekiwania, że wiem.
Rzeka płynie nieustannie, woda rodzi się z ziemi, wzbija w górę, spada, omija, zagarnia, mieści się, poddaje, zabiera przestrzeń, wsiąka w ziemię, leci w chmury.
Miejsce, w którym jestem, w którym jesteś, jak kadr wycięty z życia. Jak punkt na rzece, całkiem umowny. Można o nim pomyśleć, popatrzeć na niego, można wrzucić tam kamień, który położy się na dnie i pozna moc uderzenia, ruchu. Pozna rzekę sobą. Tę część rzeki, która go dotknie.
A cały ruch nieobjęty, nieuchwytny myślą. Wszystkie słowa z wszystkich czasów. Proszę, zapominaj je. Rodzą się z ziemi. Płyną. Lecą w chmury. Spadają.
Jest miejsce, w którym jesteś.
Jest miejsce, w którym jestem.
Nie ma żadnego miejsca, dopóki trwa ten ruch.
niedziela, 26 maja 2013
piątek, 24 maja 2013
Changeless
Chcę
być zmianą, zgodzić się na to, że każdy oddech jest pierwszy. Każdy
poranek stwarza od nowa. Słyszę, Keith Jarrett, "Chengeless". Co się nie
zmienia?
Z miejsca, z którego patrzę, codziennie rano wstaje to
samo słońce. Dobrze wierzyć, że jutro też zaświeci. Dziś tutaj chmury i
szare niebo. Można wiedzieć, czym są chmury. Można nawet być niewidomym i
wierzyć w istnienie słońca, w jego chwilową niezmienność, ulotną
nieśmiertelność. Albo choćby w ciepło na policzku. We wspomnienie ciepła
na policzku. W oczekiwanie tego ciepła. Można wierzyć w lato, że będzie
jeszcze jedno, i jeszcze jedno, i jeszcze... Że będę, że będziesz. Moje
wyznanie wiary na ten poranek. Nadzieja, że potrafię wierzyć.
Przestrzeń, która się otworzyła. Którą otwieram.
niedziela, 19 maja 2013
sen Dziecka
Jakiś czas temu spontanicznie "pracowałam" metodami psychologii procesu z Tytusowym (wtedy lat 5 i pół) snem o olbrzymie. Najpierw wysłuchałam jego opowieści o tym, jak się bał i w jaki sposób próbował się ochronić w tym śnie. Potem zaproponowałam, żeby spróbował zagrać tego olbrzyma. Spytałam, jakby to było, jakby się poruszał, jakie by wydawał dźwięki? Tytus zatrzymał się, zawahał i tłumaczył, że to niemożliwe, na dowód rysował mi odcisk stopy olbrzyma i ten odcisk nie bardzo się chciał zmieścić w dużym pokoju. Ale widziałam, że oczy mu się cieszyły na bycie olbrzymem i niedługo potem zaczął stawiać wielkie kroki. Opowiadał, że nie mieści się w bloku, ani w mieście, wszystko może zburzyć. Jak tak szedł i szedł, okazało się, że jest większy niż kosmos.
środa, 8 maja 2013
spod liści
Nie rozmawiam z tym głosem. On mówi nie bądź
teraz poetką, zrób krok jasny i pewny. Zaplanuj dziś i jutro, i wszystko.
Wyznacz cele, realizuj, działaj. Przemyśl to sobie. Zmień to i tamto. Zburz,
zbuduj, poukładaj. Powyjmuj z szuflad, spal, sprzedaj, rozdaj. Powkładaj do
szuflad. Stwórz porządek świata.
Nie rozmawiam z tym głosem. Słyszę go. W głębi ziemi go słyszę. Kiedy wypełznę już spod liści, usiądę pod deszczem, pod
niebem, poczuję na skórze wiatr. Wtedy odpowiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)