niedziela, 31 sierpnia 2014

ostatni


Ostatni dzień lata. Słońce już trzeci dzień kpi sobie z prognoz pogody i świeci równo. Rowery, leżak z widokiem na Wawel, z zapachem rzeki, smakiem kawy, z wielką połacią drobin piasku i rozradowanymi wrzaskami dzieci. Gwar jak w nadmorskim kurorcie, szkło brzęczy wielkomiejsko, sączy się muzyka. Zatykam uszy. Widzę, jak chmury na mnie spadają z wysoka, kładą się coraz mocniej na żebrach, otulają. Białe puchate poduszkowce, płyną. Płynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz