wtorek, 18 grudnia 2012

czas na słowa



Jestem. Pracuję, robię, działam. I w tym działaniu niektóre zadania leżą i bezgłośnie kwiczą... Tak jakby czas istniał w innym wymiarze i kapał mi tylko troszeczkę. I mówił do mnie o tak: "Kap, kap, dam ci siebie tylko tyle. I nie ma mnie więcej". Obiektywnie to nie ma żadnego sensu. Bo zegarem normalnie mierząc, można zrobić i to, i to, i to. I jakoś to się nie robi. Kap, kap, kap. Tylko tyle. Nie masz więcej, masz tylko tyle. Możesz zrobić odtąd dotąd i być. Być, tak, możesz. A działać nie. Stop. Kawa. Oddech. Fala, odpływ...

Jestem. Sen, znak, powiew wiatru, spotkanie, słońce schowane, uśmiech, ból. I z tego wszystkiego słowa. Słowa płyną, płyną, płyną. Kiedy tak płyną, wtedy już nie chcę niczego więcej... Niczego więcej niż słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz