wtorek, 11 listopada 2014
słońce listopadowe
Życie migocze. Łowię jasne okruchy. Mgnienia. Czasem mi się zdaje, że nie ma nic ponad to. Nawet, kiedy one się powtarzają, kiedy doświadczam codzienności dobrych spotkań, słów, uśmiechów, poruszeń dłoni i serca, nawet wtedy przyjmuję je jak małe cuda. Dziś są, a jutro to już nie wiadomo. Obudziłam się, widziałam rzekę i drzewa, i wiatr, dzieci biegały w parku, jadłam obiad, milczałam do kogoś, planowałam najbliższy tydzień, miesiąc, rok. Planowałam mrużąc oczy, bo słońce jasne, choć listopadowe, ale też planując, nie da się nie mrużyć oczu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz