niedziela, 2 listopada 2014

1 listopada


Widziałam miasto z wysoka. Migotały światła. Linie świateł i stada świateł, a na pobliskim cmentarzu ogniki za kolorowymi szkiełkami. "Myślisz, że oni tu przychodzą?" "Nie wiem." Słowa, kroki, cisza, zatrzymanie, śmiech. Spotkanie człowieka z człowiekiem. W miejscach, w których umierali ludzie i zwierzęta. Kopiec Krakusa, Kamieniołom Libana w dole, cała wojna ostatnia, zostały po niej ślady w kamieniach. Ciepła ciemność. Polana i ruiny. Zimny wiatr z czasów, których nie ma, ale też są. Nie znam tych historii, pojedynczych. To miejsce je zna i moje ciało. I drzewo. Przytulam się do pnia. Jest ich siedem. Siedem ramion razem wyrasta tu z ziemi. Biorę jedno w objęcia. Opieram czoło. Nurkuję. Te siedem drzew wie coś, czego ja nie wiem. Idziemy w noc, w stronę miasta. Jest dziś tak spokojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz