środa, 19 listopada 2014

jasne, ciemne splata się


Wśród stron, które prowadzę na facebooku, jest jedna o wymownej nazwie "Śmierć". Założyłam ją dawno temu, bo ten temat jest dla mnie ważny. Osobiście przeżyłam śmierć bliskich mi osób, otarłam się o swoje umieranie w depresji, z którą mierzyłam się przez wiele lat. W poszukiwaniach duchowych i filozoficznych zgłębiałam osobiste doświadczanie umierania w każdej chwili życia.
Przyciąga moją uwagę praca z osobami doświadczającymi żałoby, z osobami terminalnie chorymi. z osobami przeżywającymi lęk przed śmiercią. Kiedyś w ramach wolontariatu towarzyszyłam ludziom, którzy leczą się z białaczki. I chociaż trwa to już we mnie kilka lat, wiele doświadczyłam, zgłębiałam rytuały związane z umieraniem, rozmawiałam z ludźmi o ich doświadczeniach, przemyśleniach, przeczytałam wiele książek autorów, którzy przez całe swoje życie pracują z umierającymi i osobami w żałobie i dzielą się swoim doświadczeniem; pomimo tego wciąż jest we mnie ta część, która odwraca się plecami do śmierci i mówi: "zostaw to, nie zajmuj się tym". Znam w sobie strach przed śmiercią i to wielkie "nie wiem". Albo może wcale nie wielkie, zwyczajne, ludzkie, małe "nie wiem". Takie wystraszone. Jak dziecko. Jak siedmiolatek, który mówi przed snem: "mamo, boję się, że kiedyś umrę i że mnie nie będzie." To ludzkie małe, wielkie "nie wiem".

Temat umierania wrócił do mnie, bo wczoraj oglądałam wiadomości w telewizji. Bardzo rzadko to robię, raz na kilka tygodni, a może miesięcy trafia mi się telewizor. I zobaczyłam, że przeplatane różnymi innymi, mniej lub bardziej wstrząsającymi nowinkami, pojawiały się obrazy wojny lub siejące strach przed wojną: Putin, głosy "wielkich" o polityce Rosji, wrak samolotu sprzed miesięcy, wieziony z Ukrainy do Holandii, żeby zbadać, kto go zestrzelił. Niepokój z ekranu, tak po prostu, codzienna dawka dla zaciekawionych życiem telewidzów. A dziś zaglądam na stronę "Śmierć" na facebooku i widzę, że w ciągu ostatniego tygodnia polubiły ją 122 osoby. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego. Statystycznie nie ma to najmniejszego sensu, bo wszystkich lubicieli jest około 500, a strona ma prawie trzy lata. Nie urządzam tam żadnej reklamy, nie jest to moją intencją. Czy ten temat tak bardzo się śni światu akurat teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz