środa, 5 czerwca 2013

tak i nie


We śnie biegnę przez olbrzymi gmach, schodami w dół. Biegnę przez niepokój, bo ciemno i czyjaś obecność trochę straszy. Przez rzeczy, co spadły. Biegnę, żeby je odzyskać. To jest jak drewniany stadion, dalej przez dźwięki studia nagrań. Na palcach. Nie zakłócić koncertu. Ludzie siedzą na podłodze, wydobywają dźwięki z nieziemskich instrumentów. Bębnienie, brzęczenie, dźwięczenie. Ja na palcach. Sza. Nie przeszkadzać.
Zimna noc. Dreszcz. Budzę się. Sen trwa. Tak jak był, zanim zamknęłam oczy. W tym śnie szaro, smutno. Przyjaciółka mnie słyszy i mówi. Otwieram. Otwiera się.
Tato leci w Kosmos. W prawdziwy Kosmos ze Snu. Na daleką nieznaną Planetę. Niedaleko tej gwiazdy, co ledwie ją widać.
Wszechświat kipi, burzy się. Deszcz nie chce spłukać pyłu na drodze. Za zasłonką słońce pojawia się i odchodzi.
Nie idę. Zatrzymałam się w ciele. Płyną słowa, zdania. Słychać nadciągającą burzę. Jestem. Tym razem nie ucieknę od Siebie. Tym razem nie ucieknę.
Jest Tak i Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz