piątek, 27 czerwca 2014

nienamalowane


Jadę. Za oknem świat wygląda, jakby był z Photoshopa. Widzi się i się nie wierzy w łąkę, pole maków, jeszcze to wszystko nakrapiane błękitno. I chmury. One są nie z tego świata. Nie wiem, kto je tu namalował.
Gdybym nie otworzyła oczu, byłoby inaczej. Ktoś też namalował otwarte oczy. Namalowałam dziś sen i wyjście ze snu rankiem, tuż przed Nowiem. Księżyc namalowany na niewidziane istnienie.
Widziałam wczoraj płynęła rzeka. W ciszy, w śladach stóp, w Słońcu, które się właśnie chowało, z resztką Księżyca i z dotykiem dłoni nienamalowanym. Ze słowami bez wyrazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz