chwila światła w listopadzie
Dziś rano idziemy do przedszkola. Tytus trochę marudzi, niewyspany. Za wcześnie dla niego. Ja mówię, że słońce piękne. A on: szkoda, że te kałuże. Odpowiadam: Synku, ale popatrz, jak pięknie w nich świat błyszczy. Widzę, że zaczyna podskakiwać. Wyschnie, ziemia wyschnie od tego słońca. Trzymamy się za ręce i jest tak zwyczajnie, a ja doświadczam radości. Że ta chwila się nam przydarzyła, razem, w tym wielkim kosmosie akurat ta chwila szczęścia, akurat ja tu jestem. Akurat to widzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz