wtorek, 4 września 2012

dziecko się zachowuje


Dziś był dobry trudny poranek. Tytus zaczął trzeci rok swojego przedszkola. Trochę chciał, a trochę nie chciał. Nie wyspał się. Sytuacja wyklarowała się po założeniu w szatni lewego papucia. Dalej już nie szło całkiem. Popłynęły łzy i płynęły długo. Tytus nie chciał wejść do sali i nie byliśmy w tym zgodni. Potem przyszła na pomoc pani dyrektor, ale nie spodobał mi się sposób, w jaki się do tego zabrała i postanowiłam działać dalej sama. Tytus w końcu wszedł do sali nadal płacząc. Kiedy przyszłam po niego po obiedzie, tak jak się umówiliśmy, próbował negocjować, że zostanie do podwieczorku.

Potem różne rzeczy robiliśmy razem, plac zabaw, obiad, zakupy, a wieczorem wrócił do tematu. Opowiedział mi, jak to było rano. Zaczął tak: "Wiesz co? Jak jest myśl, to ona się w głowie tak myśli i myśli." Potem też było ciekawie. Dowiedziałam się o tym, skąd się biorą łzy, kiedy ma się pięć lat. Mnie się rano też chciało płakać, ale dopiero później, kiedy pani dyrektor ogłosiła: "jak tak, to może pani zabierać dziecko do innego przedszkola" i jeszcze później, że niby sobie nie radzę, bo "dziecko już duże i nie powinno się tak zachowywać." A dziecko się jednak zachowywało. I przyjęłam te wszystkie uczucia. Teraz spać, jutro będzie nowy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz