piątek, 10 października 2014
poranek
Nie widać drugiego brzegu. Jest coś, czego nie widać. Podobnie można widzieć to, co nie istnieje. Z nieistnienia wyłaniają się łabędzie. Mgła oblewa ich białe ciała mlekiem. Żółtoczerwony liść odklejony od swojego drzewa błyszczy na asfalcie. Mężczyzna z aparatem celuje obiektywem w połowę łuku mostu; zmieścił w jednym kadrze widzialne i niewidzialne. Tak wygląda świat na tym obrazie. Tak wyglądasz ty, kiedy na ciebie patrzę. Siedzę i patrzę na drugi brzeg twoich dłoni. W trudnych do zrozumienia słowach, a może raczej tuż poza ich krawędzią, znajduję siebie wyłaniającą się z mgły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz