czwartek, 31 października 2013

przyciskologia


Mamy w sobie takie guziki, każdy ma swój zestaw, które jak się naciśnie, to coś się z człowiekiem dzieje. Zezłości się, obrazi, zasmuci. Zareaguje w pewien sposób. Może nawet nie wiedzieć, że guzik istnieje albo nie wiedzieć, jaka jest przyczyna takiej właśnie reakcji. Guziki mogą mieć skomplikowaną, tajemniczą historię.
Przyciskologia to tylko bardzo wyrywkowy i jednostronny punkt widzenia, taki nawet mechanistyczny obrazek, ale dziś akurat coś mi o mnie opowiedział. Zobaczyłam swój guzik. I wyobraziłam sobie całą klawiaturę. Kiedy w relacji pojawia się sytuacja konfliktowa, jest trudno, jest pomieszanie, tak że ogóle nie wiadomo, kto zaczął, a kto nie i o co chodzi, i czego ja chcę, i dokąd, i po co... Wtedy, jak już zobaczę ten mój guzik i widzę, że odpaliłam mechanizm, np: teraz się odwrócę plecami. Bo tak mam, bo to jest mój sposób ucieczki z trudnej dla mnie sytuacji konfliktowej. Zamknę się w sobie, pójdę w ciszę, pobędę, napiszę wiersz, itd. Jakoś sobie poradzę. I niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że odwracając się plecami nacisnę jakiś Twój guzik. Ty zrobisz to co zwykle robisz, kiedy naciskam ten właśnie przycisk. Itd...
No właśnie. To może zróbmy jakoś inaczej. Spróbuję zrobić coś innego niż zawsze. Zatrzymam się. Pobędę z tym, co jest.
To zatrzymanie też nie jest automatem i gładkim narzędziem. Jest tysiącem prób podejmowanych codziennie, żeby przekroczyć swoje schematy, ograniczenia. Przestać być zestawem niewidzialnych przycisków.
Każdego dnia otwieram oczy na nie-ja. Z kolejnym okruchem nadziei, że to ma sens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz