niedziela, 21 kwietnia 2013
tonglen
Twój czuły oddech z daleka dotyka mojego serca. Kruszy. Wypłakuję piasek. Otwieram. Otwierasz. Leczymy rany, jakie kobietom zadawali mężczyźni i rany, jakie mężczyznom zadawały kobiety. Rany, których historii nie znam, choć wiedzą o nich mój brzuch i moja joni. Nie raz śpiewałam tę pieśń bólu, którego okruchy wypłakuję teraz wzruszona napływającym ciepłem.
Zmęczona oddycham rozbrajającą troską mężczyzny i ciepłem słońca, tym samym, które rozświetla twarz każdego, kto akurat istnieje. Dopiero dotarło do mnie, że słońce jest jedno.
Krew menstruacyjna płynie przeze mnie, przez ciało, przez ziemię, przez świętą przestrzeń spotkania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz