Często widuję na osiedlu mężczyznę, ma pewnie z osiemdziesiąt lat i nie
porusza się inaczej niż na starym czerwonym składaku. Zbiera chleb ze
śmietników i dokarmia ptaki. Jakieś dwa lata temu tłumaczył Tytusowi,
dlaczego nie wolno wyrzucać chleba i co się przydarzy światu, który tak
robi. Tytus słuchał uważnie, chociaż wtedy jeszcze nie potrafił
odpowiedzieć słowami. Ja też słuchałam.
Kilka dni temu miałam
spotkanie z tym mężczyzną pod budką lotto. Stał tam i rozmawiał ze
sprzedawczynią, a kiedy podeszłam, odwrócił się i obdarował mnie
niezwyczajnym tekstem: "ależ pani ma piękny uśmiech. zupełnie, jakby
pani żywa była". "Bo jestem" - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze
bardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz