tag:blogger.com,1999:blog-67768535723649773382024-02-19T01:51:08.246-08:00kobieta z ziemiAnna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.comBlogger245125tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-63503106928456547252018-02-21T05:56:00.003-08:002019-06-11T00:35:38.388-07:00Moja prawda o Żydach<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
Moja prawda o Żydach przez wiele lat wyłaniała się z cienia.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Jak opowieść o istnieniu kogoś, kto nie istnieje.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Patchwork. Potargana historia. Bo ona taka jest. Posluchaj.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Będzin. Tuż poza granicami mojego miasteczka był zniszczony cmentarz żydowski w Czeladzi. Nie wiem, czy ktokolwiek wyjaśnił mi, co to jest za miejsce i dlaczego tak wygląda. Dzieciństwo pełne jest nienazwanych miejsc, w których spotykają się różne światy. Ledwie je pamiętam, ledwie pamiętam, że tam było. Wokół łąki, pola kukurydzy latem pełne chrabąszczy. I te kamienne powywracane tablice z tajemniczymi znakami, zatopione w zieleni.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Parę lat później, ale jeszcze w podstawówce, pojechaliśmy na wycieczkę do Auschwitz. Zapamiętałam z tego druty, baraki, prycze i gigantyczne akwaria pełne włosów, okularów, butów... A najbardziej drogę powrotną, kiedy wszyscy śpiewali głupie piosenki, takie które się śpiewa tylko w autokarach. A ja nie mogłam ani śpiewać, ani płakać.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Później zaczęłam czytać. Książki to była moja brama do świata. Wspomnienia ofiar zbrodni wojennych, obozów zagłady, kształtowały we mnie obraz. Nie wiem, czy historycznie prawdziwy. Czytałam wszystko, co udało mi się znaleźć. Bardziej przyciągali moją uwagę ludzie i to co pomiędzy ludźmi niż fakty, daty, miejsca.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
W liceum, chyba tuż przed 1989 rokiem, dowiedziałam się, że w Będzinie mieszkało wielu Żydów, którzy zginęli w czasie drugiej wojny. Mapa zagłady poszerzyła się, nie tylko o moje miasto. Sławomir Pietras, wówczas dyrektor Teatru Wielkiego w Łodzi, wspierał naszą szkołę, kiedyś również jego szkołę. Jeździliśmy na przedstawienia do Łodzi, pamiętam migawki ze zwiedzania różnych miejsc. Tam zobaczyłam po raz pierwszy cmentarz żydowski, o który ktoś się troszczył.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Z perspektywy dopiero doceniam działania szkoły na rzecz poszerzenia naszego rozumienia świata i otwartości. I działania tego związanego z Będzinem człowieka, któremu się chciało. Mimo wszystko zmieniać świat.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
To, co zapamiętałam szczególnie, to długie rozmowy o planach wymiany międzynarodowej uczniów naszego liceum i młodzieży z Izraela, młodych ludzi, których rodzice albo dziadkowie wyjechali właśnie stąd, z Będzina.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Te plany zostały odłożone, bo... oni się bali. Dorośli obawiali się przyjechać sami, a tym bardziej posłać w tę podróż swoje dzieci. Do miasta, w którym przez kilkaset lat mieszkali Żydzi, a potem przyszła wojna i przyniosła im śmierć.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Zrobiło na mnie wrażenie, że można bać się gdzieś pojechać. Że można bać się przyjechać tutaj.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Zaglądam do informacji o będzińskich Żydach na stronie Forum Żydów Polskich. W dbałości o fakty i słowa (również w duchu nowej ustawy o IPN) zwracam uwagę na język. Strona bierna czasownika; równoważniki zdań. "Spalenie synagogi wraz z modlącymi się Żydami, uliczne egzekucje, utworzenie getta, kolejne fale deportacji do obozów śmierci i ostateczna likwidacja getta w dniach 1-8 sierpnia 1943 roku to ostatnie już, tragiczne kamienie w żydowskim Będzinie.”</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Nie dziwi mnie, że trudno znaleźć słowa, którymi dałoby się opowiedzieć Holocaust.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
W Będzinie, już beze mnie, minęły kolejne lata, które były potrzebne, by oswoić lęk. Żeby w 2003 mogły się odbyć I Dni Kultury Żydowskiej, a rok później odnalazła się cudem uratowana mała synagoga Mizrachi. Zupełnie jakby wyszła z cienia przeszłości. Tym cieniem przez kilkadziesiąt lat był skład węgla i rupieciarnia... Dom modlitwy odkryto i odnowiono.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Szukam... Czytam... Oglądam stare i nowe zdjęcia. Jakże to miasto się zmieniło. Kiedy odwiedzę Będzin, wypiję kawę w "Cafe Jerozolima".</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Czytam... Rutka Laskier, żydowska dziewczynka z Będzina pisała w 60-kartkowym zeszycie pamiętnik. Losy świata uczyniły go czymś cennym. Pamiętnik przetrwał, Rutka zginęła w obozie. Rutka urodziła się tego samego dnia, co Anna Frank.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Zagłębiam się w swoją przeszłość i odnajduję w niej coraz więcej Żydów. Albo śladów.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Ojciec urodził się w przedwojennej dzielnicy żydowskiej w Warszawie, gdzie dziadek był stróżem w kamienicy. Kiedy wybuchła wojna, wyjechali na wieś na Podlasie. Potem zamieszkali w Sokołowie Podlaskim. Po latach przeczytałam, że to kolejne miasteczko z gettem w czasie wojny. Przed wojną większość mieszkańców to Żydzi. Nie ma tam cmentarza żydowskiego. Przecież kiedyś był. Ale nie ma. Zniknął.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Nikt z mojej licznej podlaskiej rodziny nie powiedział mi jednego słowa o tej historii.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Byłam w Auschwitz już kilka razy, czasem ze znajomymi, którzy chcieli odwiedzić muzeum. Ale też tak się zdarzyło, że pradziadek mojego syna, Polak zginął tam w obozie w 1942 roku. 1 listopada zwykle jest pusto. Niewielu ludzi przyjeżdża. Można spokojnie zapalić świeczkę. Spokojnie...</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Od wielu lat mieszkam w Krakowie.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Po raz pierwszy spotykam polskiego Żyda, z którym mogę porozmawiać. Przyjechał z Izraela, do którego wyjechał z rodzicami z Lublina w 1968 roku. Moja powtórka z historii.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Chodzimy z Izaakiem po Kazimierzu. Zbliża się Festiwal Kultury Żydowskiej. Z nim wchodzę wszędzie i wszędzie jestem swoja. Poznaję Żydów z całego świata. Kiedy wchodzimy do kawiarni, dosiadamy się do czyjegoś stolika. Tu nie ma nieznajomych. Zaglądam w nieznany mi wcześniej świat.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Kolejne Festiwale. Muzyka, język, taniec, ludzie. I Spotkania Otwarte, prowadzone co roku przez Tannę Jakubowicz-Mount i Annę Dodziuk. Zasiadają w kręgu wszyscy, którzy potrzebują zostać wysłuchani i usłyszeć czyjąś opowieść. Żydzi z całego świata i Polacy rozmawiają o tym, co jest wspólne każdemu człowiekowi. Dla wielu to miejsce jest bezpieczną przestrzenią, by spotkać siebie, innych, by odsłonić swoją rodzinną historię.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Jest letni wieczór, kończę pracę w sklepiku przy Bożego Ciała. Przychodzi Tal El, którą poznałam na Spotkaniach Otwartych, śpiewamy. Zamiast posłuchać koncertu na Szerokiej, jedziemy w czwórkę do Płaszowa. Tam, na terenie byłego obozu, pod gwiazdami, na starym nieistniejącym już cmentarzu żydowskim, Żydówka z Izraela, Żydówka z Nowej Zelandii i dwoje Polaków, śpiewamy modlitwy we wszystkich tradycjach i językach, również tych nikomu nieznanych.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Midrasz Lab (2012)<br />
21 stycznia w kawiarni Cheder na krakowskim Kazimierzu kończył się szabas i ja też tam byłam. A zanim się skończył, projekt Midrasz Lab zabrzmiał dźwiękiem. Na scenie gościli Mikołaj Trzaska i Zofia Bartoszewicz, a wraz z nimi Treny Jeremiasza. Był lament, płacz, dźwięki, cisza, spotkanie, opowieść.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Opowieść - od tego właśnie się zaczęło. Mikołaj Trzaska, zanim zagrał, mówił o sobie i swojej muzyce. Mówił w sposób, w jaki dobry muzyk potrafi mówić: słysząc ludzi, którzy przyszli i zasiedli, słysząc siebie, słuchając słów Lamentacji.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Opowieść Mikołaja Trzaski. Dowiedział się o swoim żydowskim pochodzeniu z kłótni rodziców. Miał czternaście lat, kiedy ojciec do matki powiedział coś na kształt: „wy, Żydzi, po wojnie strasznie się wszystkiego boicie”. Tak ojcu się wyrwało w kłótni. Tak prawda doszła do uszu chłopca, który dziś jest dorosły i jak sam mówi, chciałby już przestać lamentować. I nie może udawać, że wszystko jest w porządku, bo nie jest. Chciałby móc się bawić, ale nie może się bawić. I to brzmi w jego muzyce.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Opowieść wcale nie odosobniona, bo to przecież wspólne doświadczenie wielu Żydów, którzy dowiedzieli się o tym, kim są, po tym jak już wyrośli z dowiadywania się siebie. Znana jest historia i zrozumiała też troska tych, którzy tak bardzo chcieli ochronić swoje dzieci przed własnym strachem.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Pozostaje tęsknota, za tym czymś tajemniczym i nieznanym, co mogło było być, a na długo pozostało ukryte. Mikołaj Trzaska żałuje tego straconego czasu, zanim mógł zacząć uczyć się od swojej matki i babki, zanim mógł słuchać ich historii.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Mikołaj Trzaska i jego saksofon grali muzykę. I uczynię rzecz absurdalną - krótko powiem o tym graniu.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Jest coś wspólnego w ludzkim byciu. Kiedy słychać lament, to słuchanie współbrzmi. Chociaż to nie mój naród płacze po zburzeniu świątyni, ale potrafię współczuć, choćby przez dźwięk. Jakby muzyka niosła to, co można wiedzieć i poznać.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Mikołaj Trzaska, jeszcze zanim zagra, dopowiada – że może mówić głosem, którego część ma w sobie. I że prawdziwe w muzyce jest to, czego można dotknąć. Że muzyka to pewien rodzaj opisywania wewnętrznego doświadczenia. I jeszcze, kiedy wziął saksofon, to zaczął robić to, czego nie wolno robić z instrumentem.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Gra.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Coś chropawego. Z linią ni to oddechu, ni świszczącej obecności. To człowiek bardziej gra niż saksofon. Głos, który był w miejscach i w czasie, zanim instrument zaistniał. Głos, który wychodzi wprost z ciała i brzmi z tymi, którzy byli wcześniej. Snuje nić tamtych wszystkich obecnych i nieobecnych. Uobecnia w śpiewie. Współbrzmi ze słuchającym.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I potem Zosia Bartoszewicz i ledwie słyszalne słowa: „On mnie poprowadził i zawiódł w mrok. Bez światła.” Słowa powtarzane, cicho. „Starł ciało i skórę moją. Pogruchotał kości moje.”. Słowa… „Pośmiewiskiem się stałem.” Saksofon zagłusza przejmujący szept, który już i bez tego ledwie słychać. Usta głucho poruszają się. Usta nadaremno. Nie mogą uszu dosięgnąć. Jakby nie było słuchającego. Jakby szepczące usta bezdźwięczne były już całym światem. I nie było innego świata, ani jego cienia. Tylko ten lament.<br />
Ona śpiewa, zaśpiewuje. Płacze. Ona i saksofon. Głos i głos, oddzielone od ciał zbolałych. Opuszczonych.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Grają, śpiewają. Jest Midrasz też mówiony. Rabin Tanja Segal opowiada o Lamencie: „w naszej tradycji nawet Bóg płakał po zniszczeniu świątyni”. Bóg posłał po tych, którzy wiedzą jak płakać. Bo płakanie to wiedza duchowa.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Mikołaj Trzaska mówi jeszcze o tym, jak to się stało, że stoi tu teraz i gra: „dziękuję ci, Tanja, chociaż nie wybaczę ci tego nigdy.” Tak jakby dało się przestać płakać. Jakby można już nie otwierać tych drzwi.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
W tych pieśniach jest historia o nas samych. Utrata, samotność, opuszczenie. Takie znane, takie ludzkie.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Zosia Bartoszewicz czyta fragment Trenów Jeremiasza po polsku, później młody mężczyzna to samo po hebrajsku. I nieoczekiwanie dźwięk słów budzi moje łzy. Dźwięk słów, lamentu, w nieznanym języku, spływa po policzkach.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Muzyka znowu i słowa. Lamentacja, przechodzimy przez smutek, żal, złość, na końcu pojawia się nadzieja. Nadzieja na spotkanie, odnalezienie. Żeby jednak można dojść w to miejsce, trzeba stanąć wobec cierpienia twarzą w twarz. Mikołaj Trzaska mówi o rozpadzie, że jest konieczny, że trzeba porzucić i zbroję, i maskę, i zacięcie, i całkiem poddać się. I wtedy to może się wydarzyć: „zrób krok w moją stronę, ja zrobię w twoją” – tak mogą spotkać się Bóg z człowiekiem.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Tymczasem na scenie znowu spotykają się muzycy. Wychodzą z widowni i coraz więcej dźwięków brzmi, nowe instrumenty, rozmawiają na głosy. W złości, w smutku, w radości.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Mówi też i śpiewa Boaz Pash, Naczelny Rabin Krakowa. Siada na scenie na podłodze i opowiada. Urzeka opowieścią, historie wyrastają jedna z drugiej, płyną. I w historiach pięknych i mądrych, podobnie jak w muzyce, ów lament, nieodłączna część żydowskiej duszy, spotyka się w tej duszy z radością, te dwie obok siebie i żadna nie chce być zapomniana.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Kraków</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Po raz kolejny, może dziesiąty, zmieniam swój świat albo miejsce na ziemi.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Po raz pierwszy stara kamienica. Zamieszkałam tu przed wiosną. Było jeszcze zimno. Piec udawał, że grzeje. Trzeba było czasu, żeby się z tym oswoić. Szybkie malowanie, przewożenie rzeczy. Pierwsza noc, w piątek. Ale po kolei. Zanim ona nastała, któregoś dnia wywaliłam na chodnik ostatnie już pakunki, pudła, walizki z bagażnika kombi i kilku sąsiadów dopiero co poznanych wnosiło to wszystko przez podwórko na pierwsze piętro. Byłam zmęczona i wdzięczna. To było dziwne, nieznane. Później szłam przez odrapaną sień i dalej mały kamienisty plac otoczony szarymi domami, a po drodze próbowałam zetrzeć wzruszenie z oczu. Tomasz stoi przy bramie z papierosem i mówi: "Tu w getcie wszyscy musimy sobie pomagać." Takie miałam powitanie.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
W getcie. Wprowadziłam się do byłego Krakowskiego Getta.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Wróćmy do piątku i do pierwszej nocy w nowym domu. Miesiąc później, kiedy czytałam historię Starego Podgórza, zobaczyłam, że ta pierwsza noc to była dokładnie rocznica likwidacji Getta.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Jakby coś chciało mnie związać z tym miejscem i jego przeszłością.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Odkrywałam okolice, zwykłe, piękne i mroczne. Teraz już oswojone. Ale czasem kosztem tego, że omijałam niektóre przejścia.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Przeszłość żyje nie tylko w pamięci ludzi, w książkach. Żyje też w ziemi. W murach, w domach, piwnicach, w drzewach. W kamieniach.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Z synem po raz pierwszy na najbliższym placu zabaw. Obok stare gimnazjum, a przy nim odrestaurowany fragment muru Getta. Piździ jak nie wiem. Gdyby nie wiatr, to jeszcze trudniej byłoby oddychać z tą myślą, że obok karuzeli, huśtawki, zjeżdżalni jest wysoka skalista ściana i ten kawałek muru, starannie otynkowanego, z tabliczką, żeby nie zapomnieć.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Świadomie wolę myśleć odwrotnie. Że to raczej obok miejsc, które znają zbrodnię, pojawia się beztroski śmiech dzieci. Jakby on mógł być najlepszym upamiętnieniem, przejawem odradzającego się życia.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Ale nigdy więcej tam nie poszłam. Jak i w kilka innych miejsc tu niedaleko, w których zdawało mi się, że robi mi się słabo.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
A może nauczyłam się je omijać tak, że nawet nie wiem, że to robię, albo też wyśpiewałam już wszystko, co było do wyśpiewania.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I ucichł głos w mojej głowie "nie idź tą ulicą"...</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Niedaleko domu płynie rzeka. Ona ożywia to miejsce, naznaczone przez ludzi.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Parę lat temu 21 czerwca na Plac Bohaterów Getta w Krakowie przyszedł Tulku, który potrafi rozmawiać z Buddami o śmierci. I rozmawiał. Potem chodziliśmy pomiędzy krzesłami i sypaliśmy ryż. Padał deszcz. Nie widziałam na szarym niebie bram, które się otwierają, ale wiem, że przyszedł je otworzyć dla wszystkich, którzy tego potrzebują.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Jak dobrze, że są ludzie, którzy potrafią otwierać bramy.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Była dziwna historia z tym Tulku. Nie pamiętam już, jak się nazywa. Przeczytałam, że planowana jest wizyta w Polsce w ośrodkach buddyjskich z nauczaniem, ceremoniami i również modlitwą za zmarłych na Cmentarzu Podgórskim. To bardzo blisko byłego Krakowskiego Getta. Napisałam do organizatorów z zapytaniem, czy nie można by tej modlitwy tutaj, gdzie wielu ludzi zginęło. Nie można, bo plany już są. Po jakimś czasie plany się zmieniły. Tulku powiedział, że przyśnili mu się ludzie, dusze, które proszą o uwolnienie. Rozpoznał Żydów, którzy zginęli w Zagładzie. Stąd ta ceremonia jednak na Placu Bohaterów Getta. Ze snu Tulku. Datę zapamiętałam, bo to wypadło w rocznicę śmierci mojego taty. Jego też mogłam wtedy przywołać, pod te bramy na niebie.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
*<br />
Davida spotkałam na Kazimierzu w Cheder. Po raz pierwszy odwiedził Polskę. Kiedy weszłam do kawiarni, czytał komiks "Maus" i płakał. Był tego dnia odwiedzić Auschwitz. Poczułam ogromną sympatię do mężczyzny, który potrafi podzielić się swoimi łzami i wrażliwością ze światem. Długo rozmawialiśmy, później mnie odprowadził w stronę domu. Aż do rzeki. Ale nie dalej. Stanęliśmy na kładce i pokazałam mu po drugiej stronie dzielnicę, w której w czasie wojny było Getto. Tam pożegnaliśmy się serdecznie, a on zawrócił. Pamiętam tamten obraz. Patrzyłam na moje tymczasowe miejsce na ziemi i zobaczyłam, jak bardzo przepełnione jest smutkiem.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Wszędzie mieszkamy na dawnych grobach i miejscach śmierci. Ale tu jest ich niewyobrażalnie dużo.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Nie każdy musi przechodzić przez most na drugą stronę.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">W drodze ze szkoły idziemy z synem przez Plac Bohaterów Getta. Jest koniec kwietnia, a piździ jakby późny listopad. Kilka osób coś szyje na krzesłach. Plac zastawiony rozległym pomnikiem - siedemdziesięcioma krzesłami, które upamiętniają zagładę Żydów i dzień likwidacji Getta, dzień, w którym meble pozostały tu puste i nikomu już niepotrzebne, na bardzo długie zawsze.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Krzesła stoją od kilkunastu lat, a dziś widzę kobietę z szydełkiem, która zszywa kawałki wydziergane ze sznurka. Te kawałki okrywają krzesła na całym placu. Mebel po meblu. Podchodzę i pytam, co to, a ona z uśmiechem odpowiada pytaniem: “Pomożecie?”</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Szyjemy? Szyjemy! Myśl: co to? po co to? Kto to? przychodzi później i jest jedynie dodatkiem do sensu istnienia. Agata Olek, polska artystka z Nowego Jorku, przyjechała ubrać ten pomnik stworzony z krzeseł. Ludzie szyją pamięć o Ludziach. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Olek mnie zachwyca, czytam o jej projektach. Jeździ po świecie i dzierga to, co dla niej ważne.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Syn, wtedy siedmioletni, władając igłą niczym mieczem, zauważa: "To tak, jakbyśmy szyli ubrania, dla zmarłych dawno temu"</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Tak jakby.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Doszywamy szydełkowane kwiaty. “</span><span style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Lives That Never Had a Chance to Fully Bloom”, Kraków, kwiecień 2014</span></div>
<b id="docs-internal-guid-7ccdf2ed-7fff-9cc2-f249-bdc2b6bd958e" style="font-weight: normal;"><br /></b>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Spod ciepłego koca patrzę przez okno w ośnieżony dach tyłu kamienicy, jednej z wielu, które wzięły udział w czasach Getta. W kadrze tu fragment dachu, ściany, muru, kominy, cała reszta to szary trójkąt nieba. Milcząca niepamięć. Czasem myślę, jak to było, za którą ścianą, pod którą podłogą się ukrywali, grając z losem w ciszę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Nad nami strych, wspięłam się tam raz, któregoś lata, stanęłam w progu i nie chciałam dalej wejść, tak tam jest.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Niepamięć uregulowano w Polsce ustawą, która oddziela dawną prawdę od nieprawdy. Granice te wyznacza pragnienie braku cienia. Granice bólu i metafory nie zostały objęte. Nie wiadomo też, co zrobić z tymi wszystkimi, którzy żyją i chcą żyć dalej. Tutaj też.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Palę świeczkę. Zawsze.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 5pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">Ci, którzy przetrwali, mogą opowiadać swoje historie tym, którzy przyszli po nich.</span></div>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;">W miejscach, gdzie pozostała cisza, rodzi się tęsknota. Za czymś nieznanym, co odeszło.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLm-TSlZVhpE_OoxcY3wix8GfmVFV5RPkvM-_788474JUjol21V8qZgU1Nn8N8JvxneKtYZYJfWoFy-zOdr31d-xOVv4qDoztYcy9nUSGceq_icF4rDtXlVooLgGCuAELGEUI9Xz3-V-Q/s1600/B%25C4%2599dzin+kt%25C3%25B3rego+ju%25C5%25BC+nie+ma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="960" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLm-TSlZVhpE_OoxcY3wix8GfmVFV5RPkvM-_788474JUjol21V8qZgU1Nn8N8JvxneKtYZYJfWoFy-zOdr31d-xOVv4qDoztYcy9nUSGceq_icF4rDtXlVooLgGCuAELGEUI9Xz3-V-Q/s320/B%25C4%2599dzin+kt%25C3%25B3rego+ju%25C5%25BC+nie+ma.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Będzin z przeszłości.<br />Ta wielka synagoga została zburzona przez Niemców </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
w czasie II wojny światowej</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAxnJVE0mPM3Yh_K43l94FT8ABP2GwjT16sSUD6oQhVCxBg2yWn9x4h8o0Waor9Uz1N_me8HrFRqFzKbo50WmlAFXWcRO8_JtHOYh9wU-FtzV5bzEwcQmzdIctY-YblOVX63eqPn96wCk/s1600/szyjemy+ubrania+dla+zmar%25C5%2582ych+dawno+temu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="960" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAxnJVE0mPM3Yh_K43l94FT8ABP2GwjT16sSUD6oQhVCxBg2yWn9x4h8o0Waor9Uz1N_me8HrFRqFzKbo50WmlAFXWcRO8_JtHOYh9wU-FtzV5bzEwcQmzdIctY-YblOVX63eqPn96wCk/s320/szyjemy+ubrania+dla+zmar%25C5%2582ych+dawno+temu.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Blac Bohaterów Getta w Podgórzu, Kraków, 2014 r.<br />Szyjemy ubrania, dla ludzi, których już nie ma.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 5pt;">
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: transparent; color: #1d2129; font-family: Arial; font-size: 10.5pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;"><br /></span></div>
</div>
Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-68190377151864919782016-10-30T09:24:00.003-07:002016-10-30T09:25:02.013-07:00Standing Rockskała stoi i nie płacze<br />
bo skały tak nie robią<br />
<br />
stoi i dziwi się<br />
<br />
mówi że to niemożliwe<br />
żeby ten sam bóg<br />
stworzył<br />
jasne gwiazdy<br />
czarne dziury<br />
ziemię ku której wszyscy ciążymy<br />
wędrującą wodę<br />
życie w ciele<br />
<br />
i jeszcze na dodatek człowieka<br />
<br />
to za dużo na jednego boga<br />
powiedział kamień<br />
<br />
to nie może być prawda<br />
ktoś musiał się pomylić<br />
<br />
popatrz<br />
kiedy słońce budzi się<br />
odsłania barwy kamieni<br />
i kolory skóry dwunogich istot<br />
<br />
kiedy powietrze wypełnia<br />
twoje płuca<br />
popatrz na kamień i nie płacz<br />
nawet się temu wszystkiemu nie dziw<br />
tylko stójAnna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-49572376852299916062016-10-25T03:13:00.002-07:002016-10-25T03:13:39.911-07:00o zabijaniuPowiem to. Powiem, że jestem za prawem, które zgadza się na zabijanie. Uważam, że tak jest mądrze i sprawiedliwie. Sprawiedliwie w tym porządku świata, w którym potrzebne jest ludzkie prawo. To jest mój pogląd, ograniczony do jednej głowy, głowy patrzącej z poziomu ziemskiej cielesnej istoty, która żyje w ludzkim stadzie.<br />
<br />
Nie jestem tylko tym kimś, kto mieszka w ciele, na planecie Ziemia, w kraju mlekiem i miodem. Ale tym kimś również jestem.<br />
<br />
Śmierć jest częścią wcielonego życia. Zabijanie też.<br />
<br />
W wielkim uproszczeniu w krajach białego człowieka zasadniczo nie zgadzamy się na swobodę zabijania. Tworzymy zamiast tego rytuały zabijania. Zwierząt w rzeźniach. Drzew tam gdzie zapragnęły żyć. Ludzi na wojnach. Wojna jest męską przestrzenią odbierania życia. W uproszczeniu, powtarzam, męską. Kiedy świat potrzebuje zabijania, kreuje wojnę. Tworzy prawo, które na nią zezwala. Ludzkimi rękami błogosławi czołgi i karabiny. Zostawia w domach kobiety, dzieci, starców i idzie, przed siebie.<br />
<br />
W ciele kobiety przychodzą na świat wszyscy, którzy przychodzą. Tak zjawia się życie. Za sprawą miłości mężczyzny i kobiety otwiera się jasna brama i wchodzi przez nią do znanego nam świata nowy człowiek. To jest granica między ziemskim życiem i śmiercią.<br />
<br />
To jest przestrzeń kobiety, bo to odbywa się w niej.<br />
<br />
Nie stwarzamy życia. Ono stwarza nas. Zgadzam się na śmierć. Swoją też. Ja jako kobieta, ja jako mężczyzna, ja jako dziecko. Mówię tak życiu i śmierci.<br />
<br />
Dalej pozostaje wybór. Idziesz na wojnę albo nie idziesz. Ewentualnie giniesz jako dezerter. Rodzisz albo nie. Jest albo albo. Masz prawo wybrać.<br />
<br />
Dalej. Masz prawo rzucić kamieniem. Albo nie rzucać i uznać, że ktoś inny jest inny niż ty.<br />
<br />
Nie musisz być taki sam.<br />
<br />
Nadajesz sens i wartość temu co robisz. Sens jest z nadania.<br />
<br />
W innych światach, w których ciało jest zaledwie jedną z jakości, a nie wartością samą w sobie, zabijanie być może ma inny kształt. Albo nie istnieje.<br />
<br />
Przedstawiam pogląd, jeden z wielu istniejących. Mam go. On przez chwilę ma mnie. Jutro mogę się obudzić (chyba żeby nie) i będę już nie ciałem noszącym duszę, ale miłością. Po prostu miłością. Nie zamachnę się na komara. Stopy popłyną nad ziemią tak, że nie zranię żadnej mrówki. Nawet nie połknę bakterii bez zapytania jej o zgodę. Nie usmażę nikomu kotleta. Powiem, że kotlety nie istnieją.<br />
<br />
Będę się uczyć od dzieci, aniołów, znikających płatków śniegu i poruszeń traw na wietrze.<br />
<br />
Nie znajdę żadnego kamienia, którym mogłabym rzucić. A jeśli znajdę, to usiądę i posłucham jego opowieści.<br />
<div>
<br /></div>
Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-21920383880376935362016-09-10T07:57:00.001-07:002016-09-10T07:57:29.280-07:00uniesienie<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Float'owałam dziś świątecznie. Wchodzisz do kapsuły, zamykasz klapę, kładziesz się na ciepłej słonej wodzie. Gasisz światło, w uszach zatyczki. Dotykasz tylko wody.</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Przez pewien czas słyszałam własny oddech. Skanowałam ciało, już na tym etapie gubiłam jego kawałki, umysł powoli odpływał. Wracał czasem, żeby coś skomentować, że za ciepło albo zaczyna się robić nudno. A potem zaczął gasnąć, na coraz dłużej. Właściwie nie wiem co to jest długo, a co krótko. Długa jest niewygoda. Cała reszta wydaje się trwać jakąś wieczną chwilę. Wtedy ciało rozszerzało się na kapsułę, która rozszerzała się na coś nieznanego. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Być w tym nieznanym, tym kimś, nie do opisania.</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Potem pomyślałam, że wcale się nie pcham, ale w takich okolicznościach przyrody dobrze by się umierało, w sensie zostawiania ciała gdzieś, gdzie się zapomina.</span>Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-62598077693810469462016-09-05T03:44:00.000-07:002016-09-05T03:44:40.606-07:00zmiana<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Im mniejsze Dziecko, tym bardziej staram się uchronić je przed niewygodą, cierpieniem, bólem. A potem, z każdym krokiem, z chwili na chwilę, coraz bardziej okazuje się, że ochrona nie tylko nie jest w zasięgu moich możliwości, ale też staje się coraz mniej właściwa. I że nauczenie dbania o sygnały, jakie płyną z ciała, o potrzebę duszy i serca, żeby były nakarmione - to jedno. A potem świat się poszerza. Umysł buzuje. To co było czarne i białe zaczyna mienić się kolorami. Pora przekroczyć prosty świat, w którym istnieją bogowie, co przychodzą na zawołanie i odprawiają codzienne czary. Droga w nieznane otwiera się tuż za tym starym dębem. Kompas w sercu.</span>Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-64012515834312258082016-09-05T03:42:00.003-07:002016-09-05T03:42:24.751-07:00woda z nieba<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Zamiast mindfullness czasem nadciąga mind full of loch ness...</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Ale fala się przewala; już jest zdrowo po pełni.</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Deszcz hałasuje i to jest dobre. Szumiąca odmiana ciszy.</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Dobry jest też ogień. Zapalam światło sobie.</span><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;"><br />Idziemy. Jemy lody. Nad rzeką na kładce pająk Staś śpi, bo dzień.<br />Chłopiec pyta, kogo bardziej kocham.<br />Sprawdza, czy słowa znaczą to, co znaczą, gdzie są ich granice i co z tą całą wyobraźnią. Kamień spada z czubka głowy na poziom serca. Fale rozchodzą się, pulsują kręgi. Mówię o miłości i cieszę się, że można mówić o wszystkim. I że słowa to tylko wierzchnia warstwa. I że można iść boso, a wtedy jest jeszcze przed deszczem.<br />Zawsze jest przed deszczem i też zawsze po.<br />Chmury zasłaniają błękit jedynie wtedy, gdy błękit akurat jest potrzebny do szczęścia.</span>Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-68191535953336238592016-09-04T05:43:00.002-07:002016-09-04T05:43:22.895-07:00chcieć<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: medium;">Obawiam
się, że mogłabym chcieć więcej ciebie niż ciebie jest. </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: medium;">A
to prosta droga do cierpienia.</span></span></div>
Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-33804985225036409932016-07-25T09:47:00.000-07:002016-07-25T09:47:08.072-07:00dziewczynka w czerwonej sukienceNie wiadomo, dokąd prowadzą sny. W każdym razie nie wtedy, kiedy się śnią. Gdyby było wiadomo, nie byłyby snami.<br />
<br />
Budzę się, sny gęste, ale za zasłoną. Piję szybkie pół kawy, wychodzę na chwilę. Kiedy wracam, na chodniku tuż obok bramy stoi kilkuletnia dziewczynka w czerwonej sukience. Trzyma smycz, na smyczy piesek. Nie znam ani dziewczynki, ani pieska. Patrzymy na siebie, wygrzebuję klucz, otwieram. Jeszcze raz patrzę pytająco. Uśmiecha się i wchodzi przede mną. W bramie są dwie opcje - schodami w górę albo prosto w podwórko. Idziemy prosto. Ona pierwsza, z pieskiem, ja za nią. Na podwórku można pójść w różne strony. Idę za nią. Wchodzi w moją bramę, wbiega po schodach. Ja też. Po drodze zapalają się i gasną myśli, którym wydaje się, że porządkują świat: "do kogo idzie?" "pewnie przyjechała na wakacje"; "pieska nie znam"; "czyli piesek też przyjechał". Dziewczynka mija drzwi sąsiada, potem moje i wspina się dalej, chociaż już nie ma tu nikogo do mijania. Dotyka zamkniętych na kłódkę drzwi na strych i wykrzykuje: "o! nie ma wejścia!" Zbiega z powrotem. Ja czuję coraz bardziej, że śnię. Pytam dziewczynkę, czy gdzieś tu mieszka. Ona macha ręką w niejasnym kierunku i mówi "tam". Dopytuję, ale trudno złapać konkret. Dla niej te szczegóły nie mają teraz większego znaczenia. W końcu słyszę radosne: "my sobie tak zwiedzamy." Jestem poruszona. Już w domu widzę przez okno, jak dziewczynka i pies przebiegają przez balkon naprzeciwko.<br />
<br />
Odkrywanie świata przynależy do krainy dzieci bardziej niż do kogokolwiek innego. Lekkość w czerwonej sukience czaruje wolnością wejścia w nie swój świat i kompletnym brakiem dbałości o to, że jest jakaś brama, jakiś mur. Dla dzieci mury nie są tak mocno z kamienia. Między cegłami czają się szpary, przez które warto zajrzeć. To jedno - ta dziecięca swoboda w przekraczaniu granic w mieście, w którym obowiązują pisane i niepisane zasady, gdzie komu wolno wejść i po co.<br />
<br />
A drugie, to pewien dreszcz, który już jest całkiem z mojego snu. Bo kiedy widzę coś dziwnego, co zupełnie nie pasuje do codziennego krajobrazu, zastanawiam się, po co mi się to śni.<br />
I sen mógłby być też o tym, że nie przez przypadek mieszkam w byłym getcie. Nie znam historii tego domu, ani jego mieszkańców, wygnanych nie raz przecież, ze swoich miejsc: bo zanim wprowadzono tu Żydów w 1941, to usunięto tych, którzy mieszkali wcześniej. A w marcu 1943 hitlerowcy zlikwidowali getto i ludzie, po których śladach chodzę codziennie, przeszli do nieba przez parę ulic albo przez obozy śmierci. Nieliczni przetrwali to wszystko i wyjechali daleko w świat, z którego nie widać już dawnych podwórek za murem. Potem jeszcze dwa lata wojny. Nie mam pojecia, czy ktoś tu mieszkał, czy ktoś się ukrywał. W wielu domach były podwójne ściany, schowki na strychach i w piwnicach. Czuję tu wyraźnie obecność tych dawnych, teraz w pewnym sensie, współmieszkańców. Jakby z jakiegoś powodu całkiem jeszcze nie odeszli. Może żeby odejść całkiem, jest potrzebne coś, co się nie wydarzyło.<br />
<br />
Ta dziewczynka może też nie wbiegła tu przez przypadek. Może nie wiedząc czego szuka, jednak czegoś szukała. To tylko sen. Chciałoby się, żeby wojna to też był tylko sen.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-74841533137918762612016-07-25T09:45:00.002-07:002016-07-25T09:45:31.166-07:00śdmPolubiłam Światowe Dni Młodzieży. Wcale nie kpię. Tym razem będzie na serio. Jeżdżę po mieście rowerem i od dwóch dni to jest inne miasto, nowe. Na ulicach coraz bardziej kolorowi ludzie, coraz więcej przestrzeni i oddechu. Kraków mimo leżenia w Europie, faktycznie jakby leżał. Może nawet smog się bierze z tego leżenia. Duszno.<br />
Ale nie teraz. Teraz tu się dzieje większy świat. Ludzie, którzy przyjechali się modlić sprawiają, że miasto świeci nowym światłem.<br />
Ta religia nie jest w ogóle moją religią, ale kiedy zbierają się ludzie, którzy są przepełnieni jasnością i otwartością, to wydarza się coś niezwykłego, co przekracza literę ksiąg.<br />
<br />
To są też ludzie, którzy tak bardzo się różnią. Nie tylko kolorem skóry, językiem, ruchami ciała, temperamentem. Zrobiło się żywo i prawdziwie. Nie bądźmy wszyscy tacy sami. Kiedy nie jesteśmy, jest piękniej i prawdziwiej. Czasem nawet zabawniej.<br />
<br />
Na przystanku mijam młodego mężczyznę. Niesie mały plecak. A w plecak wbitą ma (większą od plecaka) flagę USA. Dla niego też jest miejsce w kolorowym tłumie. Powiewa coś, co dla niego jest cenne.<br />
<br />
Na Placu Wolnica Festiwal Młodych. Ze sceny rozbrzmiewają dźwięki, których nie lubię. Ale i tak lubię to wszystko. Dziewczyna przez mikrofon opowiada, jak idąc przez ból serca spotkała Jezusa. A mnie jest dobrze z tymi wszystkimi ludźmi, którzy odnajdują radość istnienia. Każdy na swój sposób.<br />
Rower niesie mnie dalej. Lekko z wiatrem, ponad rzeką.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-19780478739584144032016-07-16T11:02:00.002-07:002016-07-16T11:03:19.664-07:00drżenie<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px; margin-bottom: 6px;">
Znowu czuję, jak drży Ziemia. Jesteśmy trochę ludźmi, trochę zwierzętami, trochę wielobarwnymi aniołami, a trochę i ziemskim prochem. Więc drżymy też.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Sypią się struktury: kruszą się, pękają, wybuchają, toną. Nie da się tego zatrzymać.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Byki są przewidywalne. Kiedy dać im czerwoną płachtę, atakują. Gdyby świat uczynić przewidywalnym inaczej, jak ten człowiek, co tu gada z bykiem... Gdyby...</div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">
<div style="margin-bottom: 6px;">
Kiedyś było prosto: nie trzymaj łokci na stole; nie pyskuj, bo dostaniesz w łeb; słuchaj dorosłych; siedź cicho, nie wtrącaj się, jak starsi rozmawiają; dzieci i ryby... No cóż, było prosto, ale nie działa.</div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Dziś wydaje się, że potrzebna jest innego rodzaju mądrość, poszukiwanie tej mądrości. Empatia na pewno, wysokiej jakości komunikacja, trwanie przy sobie i uznanie inności innych, szacunek.</div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Pema Chodron z okazji swoich 80-tych urodzin prosi o praktykowanie dziś właśnie Dnia Pokoju.</div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Jutro też Ktoś ma urodziny. Powiem więcej - codziennie Ktoś ma urodziny. Świętujmy je wspólnie, dopóki jeszcze świętujemy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.giphy.com/media/l0HFkaeOdAXhbnMaY/200.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="167" src="https://media.giphy.com/media/l0HFkaeOdAXhbnMaY/200.gif" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<br /></div>
</div>
Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-86855483090005145012015-08-27T14:12:00.002-07:002015-08-27T14:13:16.973-07:00prawo i lewo wyłączonego środkaMam poglądy. Podobnie jak mam rzeczy: ubrania, meble, książki...<br />
<br />
Noszę ubrania, jedne częściej, inne tylko na szczególne okazje. Kiedy się zużyją, kupuję nowe. Albo dostaję.<br />
<br />
Z niektórymi rzeczami trudniej mi się rozstać.<br />
<br />
Z poglądami mam/miałam podobnie. Nowy zachwyca. Dopóki się nie potarga całkiem, to nie wyrzucę. Albo potrzymam w szafie, bo może kiedyś się przyda.<br />
<br />
Dziś przyglądałam się parom sprzecznych opinii na jakiś temat. I ze zdziwieniem zobaczyłam, że mogę mieć obie. Spokojnie mogę nie tylko objąć dualistyczną sprzeczność. W ogóle mi nie przeszkadza, że ta sprzeczność istnieje. Czasem to po prostu jest użyteczne, żeby nie stawać po jednej ze stron. Ty masz tak, ja mam inaczej. I to i to. Żadne tam tertium non datur. Tak i tak. A nawet nie i nie. A nawet poszli do lasu.<br />
<br />
To nie jest najwyższy szczyt prawdy. To jedna z możliwości.<br />
<br />
I ty też masz rację.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-63731371231630179012015-08-18T01:10:00.000-07:002015-08-18T01:10:00.026-07:00skarb<span style="color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 17.5636348724365px;">Skarbem jest spotkanie z drugim człowiekiem. Narodziliśmy się w osobnych ciałach, żebyśmy mogli rozpoznawać w nagłym blasku albo chwila po chwili, jak bardzo bliscy sobie jesteśmy. Z człowiekiem, ale też z drzewem, z deszczem, z morzem. Tak. Z morzem. Z morzem...</span></span>Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-45503409020342825852015-08-16T16:18:00.001-07:002015-08-16T16:18:08.749-07:00kamień<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17.5636348724365px;">Jest ze mną kamień, który złowiłam w morzu. Czarny, z rysunkiem. Te ślady, jaśniejsze niż czerń, których pochodzenia nie potrafię wyjaśnić, potrzebują wody, żeby być widziane. Więc karmię go wodą. Jak mu nie będzie tu dobrze, to kiedyś wróci do domu. Ciekawe, czy kamykowi jest wszystko jedno, że mi się podoba.</span>Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-16211431815142713882015-08-15T00:36:00.002-07:002015-08-15T00:36:48.476-07:00jeśliMogę przestać wierzyć we wszystko, w co wierzę. Mogę pozwolić sobie zwątpić we wszystko, do czego jestem przekonana. Chociaż to trudne. Bardzo niewygodne i niepokojące.<br />
Przypływanie i odpływanie myśli, uczuć, to już wydaje mi się naturalne. Nawet jeśli wciąż żyje we mnie Mała Wróżka, która mówi: Istnieje Nieprzemijające, Oczywiście Że Istnieje. Też jest Ten Ktoś, kto siedzi na brzegu Morza i zna falowanie. Zna narodziny i śmierć Księżyca. Spadanie Gwiazd. Zna Wiatr.<br />
A jednak, kiedy życie podaje sobie siebie z rąk do rąk, z dnia na dzień, kiedy jestem tym trwaniem, które pamięta, co robiłam wczoraj i wie mniej więcej, co będę robić jutro (jeśli nie futro). Otóż w tym pamiętaniu, trwaniu, realizacji wieloletniego projektu, jeśli w tym czymś przestaję wierzyć, to muszę się zgodzić, że ta wiara nie jest samym Życiem. Jest tworem. Mogę ją mieć, mogę jej nie mieć. Jest kolorem ściany. Łaską bytu. Odcinkiem drogi. Polem słoneczników. Śniegiem w środku lata. Poruszeniem skrzydeł motyla, dotknięciem policzka.<br />
Może jak ten motyl usiąść na moim ramieniu. Jeśli zechce.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-65337313418835974162015-08-08T06:35:00.000-07:002015-08-08T06:35:03.013-07:00linie świata<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Po
pięciu latach ja człowiek przychodzę dotknąć morza. Ono bez
pytania bierze moje stopy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Serce
sięga dalej niż widzę. Patrzę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Jasna
nasączona kroplą błękitu czasza odcina się wyraźną linią od
granatowej, zmarszczonej ruchami powietrza cienkiej skóry
pokrywającej nieznajomą głębię. Dwie barwy, dwa światy, między
nimi wyraźna kreska precyzyjnym zamaszystym łukiem z prawa na lewo
jak napięta cięciwa od ziemi do ziemi. Wyraźna i wyraźnie
nieistniejąca linia horyzontu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Ileż
widzę takich linii, które wydają się być realne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Linia
między tym, co nazywam morzem i tym, co nazywam niebem. Pomiędzy
tym, w czym mogę zanurkować, a tym, co wypełnia spragnione płuca.
Pomiędzy powietrzem, które karmi mój wdech, a tym, które właśnie
wydychasz. Między pobliską krawędzią ronda kapelusza, a odległą
kreską na twojej prawej dłoni.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Linia
pomiędzy człowiekiem i morzem. Człowiekiem i człowiekiem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 15pt;">Pomiędzy
wszystkim tym nazwanym.</span></div>
Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-90986691993075507552015-06-14T13:24:00.003-07:002015-06-14T13:24:21.450-07:00lato jesień zima wiosna"Do Boliwii droga prosta", a Plantami po łuku. Koła się kręcą, Stachura mi w głowie mantruje. W cieniu bardzo starych drzew dobrze się zatrzymać na długą chwilę chłodu. Za plecami, w szpitalnej sali kobieta spod okna, co nie dawała spać, bo wołała w nocy Józiczka, już nie zawoła. Współmieszkanki pokoju łykały łzy. Nie można się chyba zżyć z kimś przez dwa dni. Ale z sobą to co innego. A łzy są swoje...<br />
W szpitalu robią to tak, że stawiają biały parawan. Śnieżnobiały. I zamiast człowieka widać zasłonkę. Żeby mógł tam sobie jeszcze z sobą pobyć.<br />
Patrzę na ciała, chwytające powietrze. Sobą patrzę na ciała. I na oczy wpatrzone w coś. Oczy błękitniejące niezależnie od barwy tęczówek.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-73655722560654280042015-06-10T13:44:00.004-07:002015-06-10T13:44:48.788-07:00aby język"...Aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa..."<br />
To za mało, panie poeto, głowa mówi. Chociaż może by temu "ducha skrzydłu" zaufać.<br />
Aby język nie był granicą poznania. Mój język, twój język. Moje bycie słuchaniem. Nasze bystre cięcia definiujące obszary prawdy. Nasze niejasne ukłucia między żebrami. Wdech w to. Słowo, na które padają osobne światła par oczu. I krok w ciemność, bez słownika, na wiarę, że jest przestrzeń. Na stopę w chmurach.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-7587036302126776742015-06-10T13:44:00.001-07:002015-06-10T13:44:06.280-07:00[dobrze]Latem lubię pisać nago. Zimą w futrze. Nie mam futra. Dobrze, że jest lato.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-78018242919267249972015-06-10T13:43:00.000-07:002015-06-10T13:43:52.023-07:00[miasto, fragmenty]Lato. Muzyka na ulicach do słońca i do kotleta. W barze mały chłopiec powoli oswaja klasyczne dźwięki strun i fletu, a potem, kiedy już zasłonił i odsłonił uszy wystarczająco dużo razy, zaczyna tańczyć. Muzycy się uśmiechają. Ten spontaniczny taniec dziecka wybija się ponad brzęczenie sztućców, gwar rozmów, zbiorowe wrzaski nieodległych kibiców i wszystkie szumy i poruszenia miasta.<br />
Na Placu Szczepańskim grają "Augustowskie noce" i staruszkowie tańczą. Tak samo młodzi, jak ten chłopiec.<br />
Mijam rowerem telewizory. Kibice krzyczą, gdy coś się dzieje.<br />
Nad Wisłą młody człowiek w stylowej czapce sprzedaje swoją książkę wydrukowaną i zszytą własnoręcznie. Życie się toczy, gra, pisze, migocze, wrze, dotyka. Rzeka płynie. Marketing pisarza porywa świeżością wyrazu, inspiruje, uśmiecha. "Co was łączy?" - pyta. W punkt. Jak to pisarz. Performer, twórca nieoczekiwanego.<br />
Środek nocy, ale daleko od snu.<br />
Wawel dzwoni dzwonem. Na jednej z barek Cohen, za murkiem na ekranie Bob Dylan.<br />
Policja sprawdza, czy każdy robi to, co powinien.<br />
Gwiazdy mrugają.<br />
Lipa pachnie.<br />
Lato. Zaczyna się.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-80040558244506369082015-06-10T13:41:00.002-07:002015-06-10T13:41:31.787-07:00[oddziały wewnętrzne]Dziwnie jest wjechać rowerem w ścianę. Część "ja" jedzie, a inna część woli skręcić. Niby nic się nie stało.<br />
W szpitalnej sali staruszka mówi głośnym szeptem: "jak mi odepną kroplówkę, to stąd spierdzielam". Wydało mi się to trochę rozsądne. A trochę nie.<br />
Niedawno szedł za nami mężczyzna, który rozmawiał sam z sobą. To była przedziwna rozmowa. Był jeden, ale w środku było ich co najmniej dwóch. I się spierali o coś, mocno się spierali. Później syn mnie spytał: "Czy to był ziemski człowiek?" Spodobało mi się to określenie na niezwykłość ludzkiego istnienia.<br />
Bo istnienie jest niezwykłe, jakby nie patrzeć.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-60131333281073733772015-06-10T13:40:00.003-07:002015-06-10T13:40:39.883-07:00boże ciałoBoże ciało świętuje na leżaku. Świeci na nie boże słońce, płynie boża rzeka. Siła grawitacji robi swoje. Powieki opadają w sen. Za firaną rzęs skrzydła ptaków grają z wiatrem. Na drugim brzegu ruchome sylwetki i ich cienie wydają się mniejsze. Z ciepłych ramion wyrasta opowieść o lecie w dolinie ludzi.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-36863591845346054022015-06-10T13:40:00.001-07:002015-06-10T13:40:07.737-07:00lody na Kazimierzu- Dała mi pani serce - powiedział sprzedawca lodów. I wyciągnął otwartą dłoń. Faktycznie, dałam, przykleiło się do monety. - Nie chciałam - odpowiedziałam. Czasem można nie wiedzieć, czego się chce.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-57748591815394139302015-06-10T13:39:00.001-07:002015-06-10T13:39:33.203-07:00dzień dzieckaNie bądź matką zbyt rozsądną, mówię sobie. Zupełnie niepotrzebnie sobie to mówię.<br />
<br />
- Nie dawaj mu słodyczy, bo kaszle.<br />
- Żadnych słodyczy? Jak bardzo ci na tym zależy?<br />
- Trochę...<br />
<br />
Troska o dziecko bywa realizowaniem własnego pomysłu na to, co jest dobre, a co nie jest. Ale tak naprawdę, naprawdę to przydałoby się zadbać o wolny dostęp do lasu, łąki, rzeki. Aż tyle.<br />
<br />
Z okazji dnia dziecka życzę sobie (i innym dzieciom), żeby nie być rozsądną wtedy, kiedy można być zwyczajnie tym, kim się akurat chce być.<br />
<br />
I miłości. Bo to nawet ważniejsze niż las.Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-12251863224048001802015-06-10T13:38:00.003-07:002015-06-10T13:38:41.332-07:00[to nie jest sen, rzeczy naprawdę...]Wsiadam w jedynkę, wagon kosmiczny. Zajmuję jeden z kosmicznych foteli i jazda. Po prawej starsza pani trzyma w dłoniach dwa bliźniacze sprzęciory, które ukręciła z czterech tęczowych rurek do napojów. Porusza nimi w sposób w miarę przemyślany. Sięgam do torby po książkę, ale zatrzymuję wzrok na mężczyźnie naprzeciwko. Ma garnitur, krawat i mówi z ćwierć-ukosa. Ten ukos jest potrzebny żeby słowa trafiły dokładnie tam, gdzie jest powietrze. Większość zdań mnie intryguje, pewnie dlatego, że urywa się w połowie. "Trzeba się było uczyć, a nie...!" To mi przypomina, że chciałam poczytać; zaraz. Tramwaj co przystanek coś tam gada przez głośniki, mężczyzna też, pani cicho kręci rurkami. "Nie wszyscy pamiętają, jak do tego doszło." - mówi człowiek w garniturze. "Teatr Variete" - mówi tramwaj. "To nie to miasto" - myślę. Nie rozpoznaję przystanku, zupełnie nowego dla mnie, za bardzo nowego. Nowe wibruje w zdaniach pokrojonych. "Podziwiam kulturę, ale inne rzeczy to nie" - pada z ukosa. Mam czytać o zakamarkach duszy. Jeszcze wolę wsłuchać się w świat. W świecie tymczasem garnitur mówi, że zamki bardzo mu nie pasują i że królewna teraz nie. Zaraz później wysiada z kolejną połową zdania: "Człowiek trochę się wygłupił, ale..."<br />
Otwieram książkę Mindella. Czytam: "Nasz bohater staje twarzą w twarz z kobiecą rzeczywistością, gdy królewna rozsypuje ziarna prosa i każe mu je wyzbierać."<br />
Dojeżdżam w końcu tam, gdzie miałam dojechać, idę w tłumie, czekam na przejściu. Suną samochody. Przed sobą widzę plecy kobiety, tej z posplatanymi rurkami. Stoi na krawężniku, trochę tupie i wierci się niecierpliwie, celuje rurkami w przejeżdżające auta, jakby chciała je zatrzymać. W końcu jej się to udaje. Zielone. Idziemy.<br />
Acha! To tak właśnie kręci się świat. Zaczynam coś z tego rozumieć. Chyba, że...Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6776853572364977338.post-44685033570351309912015-06-10T13:36:00.001-07:002015-06-10T13:36:39.976-07:00[wieje]Wieje wiatr. I na tym wietrze człowiecza plątanina pajęczych nici drży...Anna Chmurka-Zielinskahttp://www.blogger.com/profile/07013466223354781452noreply@blogger.com0